Kiedy zawsze ratujesz innych, a sama czujesz się pusta — o roli ratowniczki i schemacie deprywacji emocjonalnej

Znasz to uczucie, kiedy wszyscy dookoła przychodzą do Ciebie po wsparcie?
Kiedy potrafisz pomóc, wysłuchać, doradzić, a mimo to — głęboko w środku czujesz zmęczenie, smutek albo dziwną pustkę?

Być może funkcjonujesz w roli ratowniczki – kobiety, która nauczyła się, że jej wartość zależy od tego, ile z siebie da innym.
A za tą rolą bardzo często stoi schemat deprywacji emocjonalnej – głęboka nieświadoma wiara, że Twoje potrzeby emocjonalne są mniej ważne niż potrzeby innych.


🌿 Skąd to się bierze?

U podstaw leży dziecięce doświadczenie braku emocjonalnej obecności – gdy nikt nie nauczył Cię, że Twoje emocje są ważne, że możesz się złościć, smucić, potrzebować i prosić.

W takich warunkach mała dziewczynka często staje się „dzielna”, „rozsądna”, „pomocna”.
Uczy się, że żeby dostać uwagę lub miłość, musi zasłużyć – opieką, troską, uśmiechem.
Z czasem ta strategia przeradza się w życiową tożsamość:

„Jestem tą, która daje.”
„Jestem tą, która rozumie.”
„Jestem tą, która ratuje.”


💭 Nieświadome przekonania ratowniczki

Na poziomie świadomym możesz czuć się silna i zaradna.
Ale w głębi, w podświadomych strukturach, często działają przekonania, które sabotują Twoje poczucie spokoju i spełnienia:

  1. „Nie mogę nikogo obciążać swoimi emocjami.”
  2. „Nikt nie zrozumie, co naprawdę czuję.”
  3. „Muszę być silna – inaczej wszystko się rozpadnie.”
  4. „Miłość trzeba sobie zasłużyć.”
  5. „Jeśli ja nie zadbam o innych, nikt tego nie zrobi.”
  6. „Nie mam prawa oczekiwać, że ktoś mnie zrozumie.”
  7. „Jak zacznę mówić o sobie, to ktoś pomyśli, że jestem egoistką.”
  8. „Nie zasługuję na taką troskę, jaką daję innym.”
  9. „Jak odpuszczę, to wszystko się zawali.”

Te zdania mogą nigdy nie wybrzmieć w Twojej głowie wprost — ale manifestują się w codziennych wyborach, w tym że:
– uśmiechasz się, choć w środku boli,
– tłumaczysz czyjeś zachowanie, zamiast powiedzieć „dość”,
– wciąż próbujesz zasłużyć na miłość, choć tak bardzo chcesz być po prostu kochana za to, kim jesteś,
– nie prosisz o pomoc, a sama działasz – wyznaczasz plan i go realizujesz.



🌕 Co się dzieje, gdy zaczynasz się budzić z tej roli?

Na początku pojawia się bunt, złość, zmęczenie.
Potem przychodzi ulga, kiedy zaczynasz widzieć, że ratowanie innych nie jest Twoim obowiązkiem.
I że prawdziwa miłość nie wymaga poświęcenia – wymaga obecności i granic.

Z czasem zaczynasz odkrywać, że możesz:
🍀 dbać o siebie bez poczucia winy,
🍀 mówić o swoich emocjach bez lęku,
🍀 przyjmować troskę bez wstydu,
🍀 odpoczywać bez usprawiedliwiania się.

To moment, w którym wracasz do siebie.
I po raz pierwszy możesz naprawdę poczuć, że Twoje potrzeby są równie ważne jak potrzeby innych.


Jak zacząć wychodzić z roli ratowniczki?

  1. Zauważ, kiedy chcesz „pomóc”, żeby poczuć się potrzebna.
    Zapytaj siebie: czy ta pomoc płynie z miłości, czy z lęku przed odrzuceniem?
  2. Ćwicz mówienie o swoich emocjach i potrzebach.
    Z początku to trudne – ale to właśnie tam zaczyna się bliskość.
  3. Ucz się przyjmować.
    Komplement, troskę, wsparcie – bez tłumaczenia się i odwzajemniania od razu.

Na koniec

Nie musisz być silna cały czas. Możesz pozwolić sobie na łagodność, słabość, lenistwo, utratę kontroli.
Nie musisz wszystkiego rozumieć, naprawiać i trzymać w ryzach. Wystarczy kilka oddechów i pytanie: czy mam na to wpływ?
Nie musisz zasługiwać na miłość. Już nią jesteś nawet jeśli w to nie wierzysz.

Bo już jesteś wystarczająca.
Już jesteś cała – tylko może przez lata nauczyłaś się żyć tak, jakbyś nie była.


🌿 Jeśli czujesz, że to o Tobie…

Zrób dla siebie coś dobrego i pobierz mój bezpłatny przewodnik po zmianie nawyków
narzędzie, które pomoże Ci zrozumieć swoje wzorce emocjonalne, odzyskać spokój i zacząć wprowadzać zmiany z poziomu świadomości, a nie lęku.

📖 Pobierz bezpłatnie tutaj

Nie dlatego, że coś z Tobą nie tak.
Ale dlatego, że jesteś warta tego, by wreszcie poczuć się zaopiekowana – przez siebie samą. 💛