Są takie momenty w życiu, kiedy budzisz się rano i czujesz, że coś w Tobie delikatnie puka, daje o sobie znać, albo po prostu Cie uwiera i drażni. Jakby cichy głos w Twojej głowie podpowiadał:
„To jeszcze nie jest wszystko, o co chodzi w Twoim życiu. Jest coś więcej.”
Czasem ten głos staje się głośniejszy i domaga się uwagi poprzez ciągła irytację, zmęczenie lub depresję. Przychodzi w tym samym celu: żeby przypomnieć Ci, kim naprawdę jesteś.
Wtedy, kiedy coś się budzi w środku
Kiedy patrzę wstecz na moment, w którym zaczęła się moja własna droga powołania, widzę nie jeden przełom, ale wiele momentów załamania, przerażenia, choroby lub bezsilności. Nie miałam jednego najważniejszego momentu w życiu, jednego spotkania lub aktu przebudzenia. To było raczej:
– ciche zmęczenie tym, co robiłam,
– jakieś niepasujące uczucie pod skórą,
– nadmierna reaktywność emocjonalna i chęć porzucenia wszystkiego niezależnie od ceny,
– depresja, która – dla mnie silnej i bardzo niezależnej osoby – była ogromnym zaskoczeniem,
– natrętne myśli, stres i myśl, że role jakie przyjęłam w ogóle nie są moje i do mnie nie pasują.
To przyszło do mnie w różnych odsłonach:
czasem jako poważna choroba, czasem jako kryzys relacyjny z różnymi ludźmi, czasem jako strata, którą trudno odżałować, czasem jako spotkanie z kimś, kto powiedział jedno zdanie, które otworzyło mi świadomość.
I właśnie tak najczęściej zaczyna się odnajdywanie powołania — nie od wielkich decyzji, tylko od małego „czuję, że już nie mogę dłużej udawać”. I chyba lepiej podążać za małymi sygnałami, kiedy ciało pcha do zmiany, niż czekać na duże, zaskakujące i bolesne lekcje, zawsze to zdrowsza i spokojniejsza droga, niż na siłę trzymanie się własnego ego.
Ale od początku. Czym właściwie jest powołanie?
W ujęciu systemowym powołanie nie jest „zawodem” ani „rolą” lub czymś do czego musisz jakoś specjalnie iść. Ujmując najprościej to:
– energia, która płynie najczyściej przez Twoje ciało,
– dar, który niesiesz od urodzenia,
– zadanie, które pomaga Twojej duszy rosnąć,
– rzeczywisty wkład, jaki dajesz światu.
To coś, co nigdy Cię nie:
– męczy, tylko napełnia,
– wypala, tylko aktywuje,
– udaje, tylko jest zgodne z Tobą.
Powołanie to bycie sobą w działaniu, tą częścią siebie, która czuje się dobrze ze sobą, niezależnie od tego co ma, oraz czuje się dobrze z innymi. Mówiąc jeszcze inaczej: kiedy jesteś na swojej ścieżce — energia płynie przez Ciebie gładko, a kiedy tylko z niej schodzisz Twoje ciało daje jasne sygnały: zmęczenie, frustracja, złość, odcięcie.
To dlatego powołanie zawsze można… poczuć, zanim je nazwiesz.
Dlaczego tak trudno je poczuć?
Większość ludzi szuka powołania w głowie, a ono mieszka w ciele i w energii. To jest normalne, bo od dziecka jesteśmy przyzwyczajani do tego, żeby myśleć zamiast czuć. Dlatego najczęstrzą blokadą w rozpoznaniu siebie są przede wszystkim rodzinne wzorce.
Rodzinne wzorce
to takie „programy”, które nie są nasze:
– „bądź grzeczna, skromna, nie wychylaj się”,
– „najpierw obowiązek, potem pasja”,
– „stabilna praca jest ważniejsza niż powołanie”,
– „kobieta ma być uległa”.
Mocno zakorzenione schematy działają jak niewidzialne kajdany, albo klatki z których bardzo ciężko się wydostać. Nieświadomie Twoje ciało posługując się takimi zapisami, taką mapą wybiera te doświadczenia, które będą pasowały, a program będzie mógł być odtworzony ponownie w kolejnym pokoleniu.
Lęk przed oceną
szczególnie wtedy, gdy Twoje powołanie prowadzi Cię w kierunku nieoczywistym: duchowości, pracy z ludźmi, artystycznej ekspresji, własnego biznesu, zmiany kierunku o 180°.
Perfekcjonizm
też jest wynikiem oczywiście różnych mocnych i niekorzystnych przekonań, oraz pewności, że muszę najpierw wiedzieć, jak to zrobić, żeby się udało. A to nieprawda. Powołanie ujawnia się, kiedy idziesz za głosem intuicji, nie kiedy czekasz na zbawienie.
Brak kontaktu ze sobą
Kiedy żyjesz w trybie „muszę”, odcinasz się od intuicji, a to ona pokazuje kierunek. Ponadto tryb muszę często jest powiązany z przetrwaniem, czyli takim stanem kiedy działasz nie z flow, z miłości, ze spełnienia, tylko z narzuconego obowiązku.
Jak wrócić na swoją ścieżkę? 5 kroków
1. Zapytaj ciało, nie głowę
Usiądź, połóż rękę na brzuchu i zapytaj siebie:
- Co robię, kiedy czuję się najbardziej sobą?
- Jak się czuję, gdy mogę robić rzeczy, które lubię?
- Kiedy to robię? Z kim? W jakich okolicznościach? Co jest wokół mnie?
Odpowiadając na te pytania zwróć uwagę na małe sygnały, które będą pojawiały się w Twoim ciele: ciepło, otwarcie, oddech, mrowienie, ruch. Na sesjach, które prowadzę widzę dokładnie, że ciało zawsze zna odpowiedź.
2. Spójrz systemowo
Zadaj sobie te pytania:
– Czyje oczekiwania próbuję spełnić?
– Czy to marzenie jest moje, czy należy do kogoś z mojej rodziny?
Powołanie ujawnia się, gdy odzyskujesz własny głos, kiedy go widzisz, akceptujesz i pozwalasz sobie, aby Cię prowadził.
3. Przywróć intuicję
Zrób miejsce na ciszę: spacer, oddech, medytację, 10 minut dziennie dla siebie. To naprawdę niewiele, a robi ogromną przestrzeń na własne myśli i odczucia, a że intuicja mówi cicho — to trzeba stworzyć jej przestrzeń.
4. Podążaj za tym, co Cię przyciąga
Nie analizuj, dlaczego.
Zaufaj energii, która prowadzi.
Powołanie to magnetyzm — nie obowiązek. Jeśli czujesz, że coś jest nie dla Ciebie i zawsze reagujesz w taki konkretny sposób, zrób inaczej i zobacz jakie emocje się pojawiają. To w tych emocjach masz klucz, który otwiera drzwi przeszłości i pozwala sięgnąć po autentyczność.
5. Pozwól sobie być niedoskonała
Nie musisz znać całej drogi. Kiedy jedziesz autem przez ciemną ulicę, tez nie widzisz wszystkiego doskonale, tylko to gdzie sięgają światła. Zapewniam Cię, że wystarczy jeden krok, a cała droga pokaże się, gdy zaczniesz nią iść.
5. Powołanie to nie cel — to relacja
To, co często nazywamy „odnajdywaniem powołania”, jest w rzeczywistości powrotem do siebie. To odzyskiwanie własnej :
– odwagi,
– serca,
– intuicji,
– przepływu,
– zgody na to, kim jesteś,
– głębokiej wewnętrznej prawdy.
W kobiecej energii powołanie nie jest wymuszaniem czegokolwiek. To otwieranie się na to, kim już jesteś i kim możesz się stać. Ale gdybym miała odnieść się do góry lodowej Freuda to powołaniem jest Twoją misja, czymś co obejmuje Twoją tożsamość, a dla mnie ta misja to po prostu Dusza 🙂
A Ty kim jesteś, kiedy przestajesz być tym, kim kazano Ci być? Może wcale nie jesteś perfekcyjna, zadaniowa, silna i pewna siebie, może pod pancerzem zamrożenia własnych uczuć jesteś po prostu wrażliwą i czuła kobietą, która czeka na to, aż będzie mogła to ujawnić.
Chcesz odkryć siebie? Możesz przejść tę drogę ze mną.
Jeśli czujesz, że stoisz na granicy czegoś nowego, ale nie wiesz jeszcze, jak to nazwać ani w którą stronę pójść — zapraszam Cię na sesję wstępną.
W pracy systemowej łączę:
– intuicję,
– ciało,
– energię,
– pracę z blokadami rodowymi,
– odkrywanie darów i naturalnych zasobów.
Razem odsłonimy to, co Twoja dusza próbuje Ci powiedzieć od dawna.
To będzie pierwszy krok na Twojej własnej ścieżce powołania.
TUTAJ możesz zarezerwować swoją sesję wstępną.

