Odwaga to nie brak strachu.
Wyobraź sobie, że stoisz na krawędzi klifu. Przed Tobą – przestrzeń. Za Tobą – znajome ścieżki, bezpieczne, ale już dawno nie Twoje. Patrzysz w dół. Tam nie ma żadnego mostu. Nie ma gwarancji. Jest tylko cichy głos w Tobie, który mówi: „To jest Twoje miejsce. Twoja droga. Twój ruch.”
I wtedy pojawia się lęk.
Nieprzyjemny, ciepły, lepiący się do wnętrza. Mówi: „Zostań. Nie warto. Nie dasz rady. Co jeśli się nie uda? Albo jeśli się ośmieszysz? Lub jeśli znów zaboli?”
A jednak…
Robisz krok.
Nie dlatego, że się nie boisz. Ale dlatego, że po drugiej stronie tego lęku jesteś Ty. Prawdziwa. Żywa. Obudzona.
Odwaga to nie brak strachu.
To wybór.
To powiedzenie:
„Tak, boję się. Ale moje serce wybiera mnie. I to wystarczy.”
Bo wiesz, co jest ciekawe?
Lęk nie znika wtedy, gdy go ignorujesz lub gdy go zwalczasz. Wtedy tworzysz jeszcze więcej oporu i leku w sobie.
Lęk zaczyna topnieć, gdy bierzesz go za rękę i idziesz dalej. Jak dziecko, które po prostu potrzebuje, byś je zobaczyła. Nie żeby nim rządziło Twoje życie – ale żebyś przestała z nim walczyć. I pokazała mu: „Mamy to. Idziemy razem.”
Drzwi jako metafora
Każda zmiana, każda decyzja, każda autentyczna droga do siebie to jak otwieranie drzwi, za którymi nie wiesz, co zobaczysz. Czasem uchylasz tylko troszeczkę. Czasem stoisz z dłonią na klamce przez lata.
Ale to, co Cię woła po drugiej stronie – to nie obowiązek. To wołanie duszy.
I właśnie wtedy pojawia się odwaga.
Nie wielka, hollywoodzka, z flagą w dłoni i zbroją.
Ale codzienna odwaga – ta, która mówi:
- „Dziś zadbam o siebie zamiast zadowalać innych.”
- „Dziś powiem ‘nie’, chociaż się boję, że ktoś się obrazi.”
- „Dziś zrobię krok w stronę nowego, choć jeszcze nie wiem, co mnie czeka.”
To nie lęk Cię zatrzymuje.
To historia, którą opowiadasz sobie o lęku.
Czasem warto zapytać:
„Co by się stało, gdybym dziś wybrała siebie? Nawet z drżącym głosem. Nawet z niepewnością. Nawet jeśli boję się, co będzie dalej?” „Co chciałabym zrobić, z kim się spotkać, jak żyć gdybym nie czuła lęku?”
MG
Bo może właśnie to jest prawdziwa wolność.
Nie brak strachu. Ale wybór siebie pomimo niego.
Na każdej sesji, warsztacie, spotkaniu – widzę kobiety, które wierzą, że muszą być najpierw „gotowe”, „mniej przestraszone”, „bardziej pewne siebie”.
A tymczasem…
Nie trzeba być gotową. Wystarczy być obecną. Autentyczną. Wystarczy być sobą.
Jeśli to jest moment, w którym czujesz, że stoisz na tej metaforycznej krawędzi – jestem tu dla Ciebie.
Nie po to, byś przestała się bać. Ale byś odważyła się wybierać siebie – każdego dnia od nowa.
Dołącz do warsztatu online Jak zbudować asertywność? i poczuj, że jesteś we właściwym miejscu w swoim życiu.
👉 Umów się na sesję. Czas jest teraz. FORMULARZ KONTAKTOWY
Czas być SOBĄ. Nawet, jeśli trochę się boisz.